Nie
sposób wyobrazić sobie dzisiejszą rzeczywistość bez Internetu. W
zasadzie strach pomyśleć, co by się stało, gdyby zniknęły
media, portale społecznościowe, wszelkie komunikatory i calutka
technologia. Chociaż ciężko sobie to wyobrazić i być może
często nie dopuszczamy do siebie tej myśli, ale nasz świat
prawdopodobnie zamarł by w bezruchu i nie potrafił funkcjonować
dalej. Na co dzień być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale
nasze działania w 90% skupiają się w przestrzeni internetowej.
Możliwe, że jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do tego tak
przesyconego technologią stylu życia, że nasze myśli w tym
zakresie znajdują się poza progiem naszej świadomości. Nasza
rzeczywistość jest tak samo fascynująca, co przerażająca –
doskonale ukazuje to książka autorstwa Suzany Flores pt.
„Sfejsowani”.
Autorka
przedstawia zawiłości (nie tylko najbardziej znanego portalu, który
ostatnim czasem jednak chwilami zamiera) przestrzeni, w której
dzisiaj porusza się każdy z nas. To może wydawać się dość
banalne, bo przecież wszyscy wiemy, jak działają media i jak
poruszać się na portalach społecznościowych, ale mało kto
zastanawia się nad tematem głębiej. Jeżeli podejdzie się do
sprawy całkowicie na chłodno, to dochodzi się do wniosków, że w
zasadzie wszystkie płaszczyzny naszego życia w jakiś sposób są
obecne w Internecie – w mniejszym albo w większym stopniu. To może
być niewyobrażalne, ale z pomocą mediów społecznościowych
ludzie potrafią wchodzić w związki. To tylko jeden z wielu
przykładów, które obrazują, jak cienka jest granica pomiędzy
światem rzeczywistym, a internetowym.
Pomimo
tego, że media społecznościowe mogą być dla nas polem do
wyrażania własnej ekspresji, wymiany informacji, nowych sposobów
organizacji i komunikowania się, to mają też swoją ciemną
stronę. Czytając książkę można odnieść wrażenie, że autorka
w pewien sposób ukazuje „społeczeństwo zombie”, moralnie
martwe i kompletnie zdemolowane emocjonalnie. Prezentowane przez
Flores przykłady stanowią już solidne podłoże dla patologii,
emocjonalnych szantaży i skrajnych przypadków uzależnienia, ale
bardzo łatwo można zdać sobie sprawę ze skali problemu, który
pisarka stara się nakreślić. Tutaj chodzi o najzwyklejsze,
codzienne przeglądanie Internetu. Chodzi o to, jaki wpływ na nasze
postrzegania świata, drugiego człowieka, a przede wszystkim samych
siebie ma cyberprzestrzeń. Wpędzamy samych siebie w kłamstwa,
zapadamy na cywilizacyjne choroby, robimy z siebie kogoś, kim nie
jesteśmy i zatracamy poczucie własnej wartości. Dla „lajków”
jesteśmy w stanie zrobić wszystko, bo to przecież one stały się
wyznacznikiem tego, kim jesteśmy. Już dawno przestało chodzić o
to, jakimi jesteśmy ludźmi, jakie wartości niesiemy przez życie,
co i kto jest nam bliskie.
Te
wszystkie sytuacje, na które autorka rzuca światło dzienne, w
większości dotyczą młodego pokolenia. Młodzi dorośli,
nastolatkowie, a nawet już dzieci, nie wyobrażają sobie świata
bez dostępu do Internetu, a ich chłonne umysły przyjmują
wszystko, często niestety w sposób kompletnie bezkrytyczny.
Flores
w swojej książce ukazuje pewne antagonizmy, wyciąga na światło
dzienne absurdy i w pewnym sensie obnaża każdego z nas. Obnaża z
tych chwilami żenujących zachowań, których większość z nas się
podejmuje. Uświadamia nam, że nasza prywatność w Internecie nie
tyle cierpi, co całkowicie zanika.
Wiktoria
Mielczarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz