wtorek, 14 kwietnia 2020

Komunikacja naukowa - raport



Zawieszenie dydaktyki stacjonarnej nie musi oznaczać, że prowadzenie zajęć naukowych będzie mniej efektywne niż zazwyczaj. Gdy myślimy o komunikacji naukowej rzadko nasuwa nam się na myśl nauka przez Internet. Wyrażenie to kojarzy nam się zazwyczaj z bezpośrednią rozmową, prywatną czy też publiczną, na tematy związane z przekazywaniem wiedzy. Uważam, że o komunikacji naukowej również powinno się myśleć w kategorii rozmowy/kursu internetowego, a najlepszym przykładem na to jest zaistniała obecnie sytuacja epidemiologiczna. Gdyby nie Internet, jakikolwiek rodzaj przekazywania wiedzy musiałby zostać zawieszony, a semestr akademicki wydłużony.
Myślę, że obecna sytuacja pozwoli nam nie tylko docenić, jak wielkim dobrem jest Internet i jak wiele możliwości nam daje, ale również zmieni znacząco punkt widzenia na pracę zdalną. Mam głęboką nadzieję, że jedną z wielu lekcji jakie wyciągniemy gdy obecna sytuacja się skończy, będzie zrozumienie, że praca zdalna może być równie efektywna jak stacjonarna. Uważam nawet, że niektóre zajęcia właśnie w formie zdalnej, bardziej zachęciły mnie do rozszerzania mojej wiedzy, zmuszając do samodzielnej pracy i wyszukiwania informacji. Z drugiej jednak strony wiem, że efektywność tego typu zajęć zależy w dużej mierze od ich tematu i formy. Niektóre z nich wymagają otwartej konwersacji na forum i pod tym względem uważam zajęcia stacjonarne za niezastąpione.
Jeśli chodzi o relację wykładowca-student myślę, że w formie zdalnej jest ona niestety nieco zaburzona. Wykładowca zazwyczaj nie widzi reakcji słuchaczy, przez co prowadzenie tego typu zajęć musi być mniej przyjemne.
Myślę, że nie ma zbyt wielu negatywnych aspektów e-learningu. Gdybym jednak miała wymienić kilka z nich, na pewno sporą trudnością może okazać się obsługiwanie narzędzi technologicznych, gdyż wielu ludzi (w Polsce i nie tylko) jest nadal wykluczonych cyfrowo. Kolejnym negatywnym aspektem zajęć zdalnych jest fakt, iż efektywność pracy w bardzo dużym stopniu zależy od nas samych. Jako, że nikt nie kontroluje tego co w danym momencie robimy, dużo łatwiej jest się rozproszyć i zająć sprawami niezwiązanymi z nauką. Aby przeciwdziałać tego typu zjawiskom myślę, że po pierwsze należy zmiejszać przepaść technologiczą między pokoleniami poprzez kursy internetowe, a także poprzez uświadamianie społeczeństwu jak ogromnym dobrem jest Internet i jak wiele możliwości nam oferuje. Jeśli chodzi o brak skupienia podczas zajęć, wykładowcy mogliby wymagać włączania kamery, co na pewno zdyscyplinowałoby słuchaczy.
Uważam, że narzędzi do prowadzenia komunikacji naukowej jest bardzo wiele. Jako najczęściej wykorzystywane wymieniłabym: Skype, ClickMeeting, GoogleHangouts, GoogleMeets, Webinar, COME czy Facetime. W ostatnim czasie miałam przyjemność korzystania z wszystkich wymienionych i uważam, że świetnie sprawdzają się w roli komunikatorów naukowych (przeprowadzenie kartkówki przez Gmaila również okazało się możliwe).
Jak wynika z powyższych rozważań, uważam, że komunikacja naukowa jest jak najbardziej możliwa również w nowoczesnej, zdalnej formie. Wierzę, że efektywność pracy stacjonarnej i zdalnej jest na bardzo podobnym poziomie, a „zdalna komunikacja naukowa” zmniejsza dystans między uczniem a nauczycielem.


Magda Żukowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz