Bogusław Wołoszański - propagator historii, pomysłodawca programu “Sensacje XX wieku”, oraz autor książek o podobnej tematyce. Czynnikiem wyjątkowym dla publikacji Wołoszańskiego jest niepodrabialny styl narracji; intrygujący, nadający nutę tajemniczości, tak osobliwy dla prozy wręcz sensacyjnej.
Pozycja “Ten okrutny wiek”, odnosząca się bezpośrednio do wydarzeń skupiających się głównie w państwach zachodnich i ZSRR, nie jest żadnym odstępstwem od charakterystycznej dla pisarza formy. Czytelnik jest stopniowo wprowadzany w intrygę zamachu na arcyksięcia, po czym wkracza w kulisy następstw, których finału, de facto, nigdy nie będzie (warto nadmienić, że książka kończy się na jednym z ostatnich aktów zimnej wojny). Tak nieszablonowy sposób opowiadania historii ma niewątpliwie atrakcyjny, zgoła odmienny od stereotypowej szkolnej lekcji charakter. Niestety trzeba mieć świadomość o powszechności takiego wyobrażenia, gdzie dominuje bezpłciowa data bitwy i towarzysząca jej statyczna mapa. Oczywiście znajomość “suchych faktów” jest niezbędna do zrozumienia bogato opisanych niuansów, co sprawia, że nie jest to książka, którą można traktować jako podręcznik, lecz wstęp do dogłębnego zapoznania się z historią XX wieku. Będąc prologiem do tajemnic skrywanych, a wręcz nierozwiązanych, między innymi zabójstwa J. F. Kennedy'ego. Niestety za atrakcyjnością idzie też wada. Gdy autor podejmuje tak wrażliwą tematykę jak zamach na prezydenta Stanów Zjednoczonych, jednym z potencjalnych źródeł informacji są archiwa. W idealnej sytuacji, historyk po godzinach pracy otrzymuje materiał, którym w znaczącym stopniu zapewni merytoryczny aspekt pracy. Realnie pisarz podejmując tak delikatny wątek musi lawirować między przekłamaniami, cenzuą, w skrajnych przypadkach bariery pełnego utajnienia. Dlatego czytelnik musi mieć świadomość o interpretacji niedopowiedzianych faktów przez pana Wołoszańskiego, szczególnie gdy dywaguje nad motywacjami stojącymi za strzelcem z Dallas.
Treść jest niewątpliwe najmocniejszą stroną “Okrutnego wieku”, trudno w niej uświadczyć momentów słabszych, a odbiór jest porównywalny z tekstem literackim. Wskutek zastosowania takich zabiegów, czytelnik nie ma wrażenia czytania oddzielnych, pustych historii, lecz spójnej całości, gdzie poprzedzające lata mają bezpośredni wpływ na późniejsze okoliczności. Wraz z prozą idzie też warstwa graficzna, zdjęcia są we właściwy sposób dobrane, uzupełniając tym samym opisane wydarzenia, dając tym kolejny argument wyobraźni. Kolejnym atutem jest sposób zastosowania przypisów i ich rozbudowana forma, dzięki czemu, notki biograficzne nie ingerują bezpośrednio w wątek, tym samym nie zaburzają jego narracji. Mimo wyżej wymienionych zalet mam, pewne “ale” do samego wydawnictwa. Miękka okładka jest kwestią subiektywną i potrzebą chwili, lecz nierówne marginesy, szczególnie węższy wewnętrzny, są problematyczne podczas lektury; im dalej od środka książki, tym skrajnie ułożony tekst jest bardziej zakrzywiony, bezpośrednio rzecz ujmując, mniej czytelny.
Niemniej jednak, jest to łyżka dziegciu w beczce miodu. Polecam każdemu zapoznanie się z tą pozycją, jak i całą twórczością pana Wołoszańskiego, a szczególnie tym, co zaczynają swoją przygodę z historią XX wieku.
Stanisław Doda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz